Grzebienie ślubne VII i kolczyki
Moje palce dalej tworzą grzebienie ślubne. Bardzo mnie to cieszy, bo muszę jakoś czas zająć, a to w zupełności odpręża. Tym razem grzebienie w podstawowej formie, czyli w całości z koralików transparentnych i bez jakiś szczególnych upodobań.
Na koniec pokażę jeszcze kolczyki, już kiedyś zrobiłam podobne - z niewielką różnicą. Bardzo fajne są, bo lekkie, długie, a jednocześnie nie przytłaczają.
Pozdrawiam,
Dasanda :)
Takie grzebienie są śliczne. Zastanawiam się jak prezentują się we włosach.
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne :)
OdpowiedzUsuńCudne jak zwykle. Kolczyki rewelacja.
OdpowiedzUsuń