Tego czasu coraz mniej, dzień po dniu mija... nawet nie wiem kiedy kolejne tygodnie już mijają... Tyle na głowie, tyle spraw, jednak trzeba jakoś sobie radzić i w miarę możliwości wszystko ogarniać. Ważne jest też, aby znaleźć w tym pędzie życia też czas dla siebie... No właśnie, którejś soboty taka odskocznią były babeczki/muffinki. Szczerze mówiąc pierwszy raz je robiłam i zachwyciły mnie. Do tego miałam jeszcze takie śliczne kolorowe foremki i w końcu musiałam je użyć:
Szkoda, że już dawno zostały zjedzone...
Dzisiejszy post z innej beczki, przeważnie nie pokazuję moich poczynań w pieczeniu, ale tym razem jest inaczej - by dodać trochę koloru - optymizmu.
Dobrej nocy życzę :)
Mniam <3
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie. Ach jak bym takie zjadła. A takie foremki też mam, dobrze się w nich piecze:)
OdpowiedzUsuńwyglądają pysznie:)))
OdpowiedzUsuń